Dziś nie tylko o kosmetykach, ale też miejscu gdzie można je kupić. Śrem to małe miasto i choć szybko się rozwija i pojawia się tu coraz więcej ciekawych miejsc, jak na przykład najlepsze w Polsce restauracje, ekstremalnie fajne escape roomy, to pod względem kosmetyków, wciąż daleko nam do dużych miast. Mamy oczywiście Rossmanna, a nawet dwa, kilka osiedlowych drogerii, ale od niedawna mamy też fajny sklepik z naturalnymi i ręcznie robionymi kosmetykami. Trafiłam tam całkiem nieplanowanie w poszukiwaniu dobrego olejku do kąpieli. oczywiście znalazłam bardzo dobry, ale trafiłam też na inny skarb do pielęgnacji.
Zacznijmy jednak od miejsca, czyli mały sklepik gdzie mieszczą się może ze trzy osoby, stawia pierwsze kroki na naszym podwórku, w środku mnóstwo ciekawych i godnych uwagi rzeczy i kilka słynnych marek jak Vianek czy Yankee, ale też wiele mniej kojarzonych jak Stara Mydlarnia czy EO Laboratorie. Mydełka na wagę, olejki, świeczki, szampony to tylko niektóre rzeczy, które można tam znaleźć, a z pewnością każdy trafi na coś dla siebie, przy czym ceny również pozytywnie was zaskoczą. Ja znalazłam tam trzy produkty, które moim zdaniem godne są polecenia.
Pierwszy, najważniejszy, najlepszy i mój nowy Must Have to krem/maska do rąk EO Laboratorie z avocado. 98,5% naturalnych składników czyli organiczny olej avocado, proteiny kaszmiru, olej pistacjowy i prowitamina B5 - to prosty i naprawdę skuteczny skład kremu. Moje ręce nigdy wcześniej nie były tak odżywione i nawilżone w tak szybkim tempie. Krem wchłania się niemal błyskawicznie a przez długie godziny ma się wrażenie, jakby dopiero co się je smarowało, przy czym nie zostawia tłustego filtra na skórze, tylko ją nawilża i to głęboko. Moje suche kostki, pękająca po zimie skóra na rękach, teraz nagle wygląda, jakbym codziennie stosowała zabiegi kosmetyczne na ręce. Z każdą chwilą jest gładsza, wydaje się młodsza, jest po prostu świetnie odżywiona, musicie sami spróbować, tym bardziej, że to wydatek zaledwie około 13 zł.
Druga rzecz która mnie zauroczyła to puder do kąpieli, sprzedawany na wagę, sprawia, że skóra jest nawilżona jak po użyciu oliwki, przy czym nie osiada na wannie. Woda staje się jakby mleczna i czuje się jak Kleopatra, ona również kąpała się w mieszankach z naturalnych składników, co prawda te są trochę bardziej wymyśle, jak na przykład olejek arganowy, ale koncepcja ta sama.
Ostatni to olejek do kąpieli w uroczej buteleczce, wybrałam malinowy, nie jest słodki tylko pachnie jak owoc zerwany prosto z krzaczka. Buteleczka za około 20 zł mi wystarczyła na 10 kąpieli, ponieważ jest bardzo wydajny, na prawdę niewiele trzeba by kąpiel była przyjemnością. Po wyjściu z wanny nie używam już balsamu, ani żadnych środków nawilżających, bo skóra zatrzymuje wodę, staje się gładka i o wiele lepiej odżywiona niż przy użyciu jakichkolwiek kremów.
To są tylko trzy produkty, które tam znalazłam, ale przy każdej kolejnej wizycie planuję testować coś nowego, wam również polecam wycieczkę i znalezienie czegoś dla siebie, a także spróbowanie tego genialnego kremu maski do rąk, za nią ręczę. Fajne miejsce i naprawdę warto się otworzyć na nawet rzeczy, tym bardziej, że ceny są naprawdę przystępne dla małomiasteczkowych portfeli, zwykłych dziewczyn jak ja. Też kiedyś wahałam się przed wchodzeniem do takich miejsc, bo ceny, bo naturalne to nie dobra, bo się nie znam, ale to wszystko nie prawda, przekonajcie się same że przy dobrej obsłudze i chwili w takim miejscu, pokochacie naturę, która już tysiąclecia temu dbała o najważniejsze i najpiękniejsze kobiety świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz