czwartek, 29 grudnia 2016

Kampania pierwsza - czyli środki prowadzą do celu.

Moja przygoda zaczęła się od przepięknej paczki, która dotarła do mnie na początku zeszłego roku. To było dla mnie coś nowego, oprócz tego że sama mogłam spróbować naprawdę fajnych kosmetyków, to dostałam swoją pierwszą misję, podzielić się nimi i porozmawiać ze znajomymi, co o nich myślą. Wtedy okazało się że ta akcja to fajny pretekst do spotkań i rozmów. Ja czułam się zmotywowana do działania i znajomi, też chętnie wpadli sprawdzić o co chodzi. Okazało się, że to coś, co sprawia mi mnóstwo radości, a wszyscy których obdarowałam byli zadowoleni. Było nie było, lubimy dostawać gratisy, próbować czegoś za darmo, ale często nas to krępuje, ale kiedy znajomy wpada na kawę i wręcza ci próbkę balsamu, opakowanie płatków, albo krem, to jest naprawdę fajnie. Po tej kampanii zaczęłam coraz bardziej wkręcać się w temat, przeglądać fora czytać porady śledzić blogi i strony, gdzie testuje się produkty.  Minęło trochę czasu, kilka innych kampanii, fajne testy, zakupy, setki kosmetyków polecanych i nieznanych, zasypianie Facebooka swoimi uwagami, aż w końcu narodził się pomysł na bloga. Trochę motywacji od znajomych, w końcu przyszedł nowy rok który przyniósł zmianę kodu na 3 z przodu, wiedza się pogłębia, kosmetyków przybywa, wiec czas na działanie.

Moje pierwsze doświadczenia z testowaniem produktów zaczęłam z Le Petit Marseillais. To była naprawdę fajna kampania, bo oprócz tego że pudełko było pełne naprawdę cennych skarbów, którymi mogłam się dzielić, było mnóstwo zabawy. Już fakt że ktoś docenił mnie i pozwolił być częścią tego projektu było niezwykle nakręcające, ale potem było tylko lepiej. W pudełku, które swoją drogą było tak fajne że mam je do dziś, była opaska na oczy która miała pomóc w rozbudzeniu zmysłu zapachu. Do odgadnięcia były dwa zapachy, pierwszy większy, żel pod prysznic i do kąpieli i mniejszy żel pod prysznic.
Fajne jednak były nie tylko kosmetyki, ale sama kampania wraz w mnóstwem próbek dla znajomych i zadań w kampanii, w której Le Petit Marseillais troszczył się o swoje ambasadorki. Była nauka francuskiego, mnóstwo ciekawostek o Prowansji, konkurs z możliwością wyjazdu na warsztaty a nawet akcja z bańkami mydlanymi na rynku w Poznaniu. W dzień dziecka cały rynek pachniał cytryna i Werbeną, bo wszyscy puszczali bańki mydlane o tym zapachu. Ja też tam byłam i bawiłam się jak dziecko. Było też mnóstwo konkursów które mnie wciągnęły, ogólnie, ta kampania to była dla mnie najlepsza zabawa, niezwykłe przeżycie i mnóstwo fajnych wspomnień. Dziś zachęcam was byście sami spróbowali zostać ambasadorki na stronie www.ambasadorkalpm.pl. hasło #czekamnanowakampanielpm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz